Chrystus, jedyny sprawiedliwy, cierpiał i umarł za niesprawiedliwych... Nie ma bowiem ani jednego sprawiedliwego, ani jednego dobrego, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej. Chrystus stał się grzechem za nas wszystkich, abyśmy w Nim stali się prawością Bożą. On żyje na wieki i chce, aby wszyscy żyli w Nim na wieki.
MAREK RISTAU
VI Niedziela Wielkanocna - ewangelia
J 14, 15-21
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie".
Komentarz do pierwszego czytania
Oto stajemy się świadkami pierwszych kroków uczniów Chrystusa, którzy zgodnie z nakazem Pana, by głosić Dobrą Nowinę w Judei, Samarii i aż po krańce ziemi (por. Dz 1,8), opuszczają terytorium Ziemi Świętej, niosąc Ewangelię wszystkim bez wyjątku.
Warto zwrócić uwagę, że Filip – jeden z siedmiu diakonów, rozpoczął swe dzieło ewangelizatora, „przymuszony” prześladowaniami, jakie wybuchły po zabiciu św. Szczepana. Płynie stąd dla nas nauka, że nawet najtrudniejsze okoliczności życiowe nie mogą nas pozbawić entuzjazmu, zapału w realizowaniu poleceń naszego Mistrza. A jednak często dzieje się przeciwnie. Dlaczego? Czy utraciliśmy wiarę, że moc Boga nam towarzyszy, że miłość Pana nas nie opuszcza?
Oczywiście nie możemy zaprzeczać pojawiającym się w nas uczuciom, gdy doświadczamy trudności, cierpień. Chodzi jednak o to, byśmy, nawet w takich sytuacjach, czuwali nad wiarą, nadzieją, miłością, które Bóg zaszczepił w naszych sercach. Troska o pielęgnowanie ich, stosowanie się do nich w naszym życiu jest niezbędna do tego, byśmy przynosili obfite owoce. To pragnienie zbierania wielkich plonów wyraził Chrystus już podczas Ostatniej Wieczerzy (por. J 15,8). Ważne jest jednak, byśmy nie zbierali tych owoców dla siebie, ale po to, żeby przynieść chwałę Bogu. Będzie to możliwe jedynie wtedy, gdy zapominając o sobie, troszczyć się będziemy o dobro innych tak doczesne (to było pierwszym zadaniem diakonów) jak i duchowe.
Czy jesteśmy gotowi z takim zapomnieniem o sobie przekazywać innym moc i dobroć Ojca niebieskiego?
Komentarz do psalmu
Dzisiejszy psalm responsoryjny jest wspaniałym przykładem bezinteresownego głoszenia chwały Bożej. Przyjrzyjmy się zawartym w nim elementom takiego szerzenia wspaniałości Boga. W ich świetle poznamy, jak możemy odpowiedzieć na oczekiwania naszego Pana. Psalmista przepełniony jest radosnym uniesieniem, które nie pozwala mu na bezczynność. Wzywa wszystkie ziemie, by czynnie przyłączyły się do jego chwalby. I poucza, że pierwszą powinnością człowieka jest zwrócenie się z uwielbieniem i dziękczynieniem bezpośrednio do Boga. To przed samym Stwórcą mamy objawić swą radość, swój zachwyt nad Jego dziełem. Ta bezpośredniość w kontakcie z Panem jest porywająca. I to ona może najlepiej pociągnąć do naśladowania. Dzięki niej stajemy się prawdziwymi świadkami zarówno wielkości Boga jak i naszego zachwytu nad Jego dziełem.
Tu od razu możemy zadać sobie pytanie czy dostrzegając wspaniałości Pana, których doświadczamy w życiu, nie zapominamy o tym, by podziękować właśnie Jemu od razu, na gorąco, z entuzjazmem. Jak zadziwiające są Twe dzieła! Potem, widząc niezwykły kontrast między własną słabością a wielkością zadania, które przed nami, wyrażamy nasze pragnienie, by urzeczywistnił się nasz zamiar, aby cała ziemia przyłączyła się do naszej pieśni pochwalnej.
Dopiero teraz po poufnej rozmowie z Bogiem psalmista zabiera się do dzieła. Czy w naszym życiu czynimy podobnie? Czy doświadczane emocje nie przysłaniają nam Pana? A przecież tylko jeśli będziemy blisko Niego, jeśli z nim będziemy podejmować naszą działalność, ustrzeżemy się próżnej chwały – stawiania siebie ponad Bogiem. Z Panem i przed Nim możemy wspominać dary, które nam ofiarował i uczyć innych tak czynić. Taka modlitwa i takie działanie, oparte o Bożą moc i wielkość, będzie mogło przemienić nasze życie. I uwielbimy Pana teraz i w wieczności.
Komentarz do drugiego czytania
Słowa św. Piotra, jakich przed chwilą wysłuchaliśmy, stawiają nas wobec tematu nadziei, która jest w nas. Pierwsze pytanie, jakie się tu rodzi, odnosi się do samego faktu posiadania nadziei. Czy ją mamy? Czy nie zagubiliśmy jej pośród trosk życia? A jeśli gości ona w naszych sercach, umysłach, to czego dotyczy? Czy jest „w nas”, czy „na zewnątrz”? To znaczy: czy wiążemy ją z najgłębszą istotą naszego życia, czy z zewnętrznymi potrzebami bytowania tu w doczesności? A św. Piotr mówi o takiej nadziei, która trwa nieporuszona wobec cierpień, oszczerczych oskarżeń, zarzutów. Nie jest więc nadzieją zdobywania zaszczytów, ziemskich bogactw, nadzieją luksusu, oddawania się wypoczynkowi, przyjemnościom. Taka forma nadziei nie jest trudna do uzasadnienia wobec ludzi tego świata, wobec tych, których wzrok zatrzymuje się na zewnętrznych przejawach ziemskiego życia. Apostoł wzywa nas do złożenia swej ufności w Chrystusie – Cierpiącym Słudze Jahwe, który w najgłębszy sposób objawił swą nadzieję, gdy wisząc na krzyżu w śmiertelnym boju o naszą wieczną szczęśliwość, złożył siebie (a w sobie i nas) w ręce Ojca. Czy taka bezwarunkowa nadzieja zadomowiła się w naszych sercach? Czy o taką nadzieję walczymy w codzienności? Czy rozwijamy ją do tego stopnia, by umocniła nas na trudy życia, by zaświadczyła wymownie o naszej przynależności do Boga, naszej czystej, nie szukającej własnych korzyści miłości do Niego?
Komentarz do Ewangelii
Tekst dzisiejszego fragmentu Ewangelii objawia prawdę o miłości i prawdę miłości. Rozważane słowa Chrystusa spięte są, jakby klamrą, myślą o wzajemnym związku miłości i zachowania przykazań. Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. (…) Kto ma przykazania moje i je zachowuje, ten Mnie miłuje. Niezmiernie ważną rzeczą jest, byśmy pamiętali o kolejności postaw, do których wzywa nasz Mistrz. Otóż Jezus rozpoczyna swój wywód od miłości i kończy na niej. Ma to ogromne znaczenie dla naszego postępowania. Wskazuje bowiem, że prawdziwym źródłem wypełniania poleceń Boga jest miłość. Zakorzenienie w naszych sercach i umysłach tej prawdy, uwolni nas od niewolniczego spojrzenia na wymagania Pana. Podporządkowanie się Jedynemu Prawodawcy, będzie wtedy wypływać spontanicznie z umiłowania Tego, który nas miłuje. Wypowiedź Zbawiciela wyraźnie wskazuje, że jesteśmy przygarnięci w miłującym sercu Ojca Niebieskiego. To właśnie to ukrycie w głębi istoty Boga, który cały jest miłością (por. 1 J 4,7-21, szczególnie werset 8), uzdalnia nas do wypełniania Jego poleceń. Gdy pamiętamy o tym, doświadczamy jak dobrą, piękną rzeczą jest okazać Bogu miłość przez nasze posłuszeństwo wobec Niego. Dlatego usłyszany przed chwilą fragment Dobrej Nowiny niech stanie się dla nas wezwaniem do pielęgnowania, rozwijania, umacniania postawy miłości względem Pana oraz wielkiej wdzięczności wobec Niego za Jego miłość, którą otoczył nas w swoim wiecznym „teraz”.
Komentarze zostały przygotowane przez s. Ewę Marię od Męki Pańskiej OCD
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego