Niedziela Świętej Rodziny - ewangelia 

+48 67 254 71 81

Bez wiary nie można podobać się Bogu. Bóg jest Bogiem wiary i każdy, kto przystępuje do Niego, musi wierzyć, że On jest i że nagradza tych, którzy Go szukają. Słowo Boże pokazuje, że wiara umożliwia cierpliwe czekanie, aż otrzymujemy to, co było obiecane. Tylko przez wiarę sięgamy po zbawienie, chwytając usprawiedliwienie Boże w Chrystusie Jezusie. Wiara Boża w sercu pozwala iść drogą wyznaczoną przez Pana, na której spełniają się obietnice Boże. Sprawiedliwy z wiary żyje, przyjmując łaskę za łaską i oglądając realizację obietnic Bożych. Z wiary żyjemy, w wierze umieramy, dzięki wierze żyć będziemy na wieki.

MAREK RISTAU

Ewangelia na Niedzielę Świętej Rodziny - Jezusa, Maryi i Józefa.
Łk 2, 22-40

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: "Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela". A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Komentarz do pierwszego czytania

Abraham zdaje się szykować do śmierci. Próbuje porządkować swoje sprawy. Wie nawet, komu powierzy swój majątek. Uznaje, że doszedł do kresu i nic wielkiego już go nie spotka. Mimo ogromnego poczucia rezygnacji, daje się poprowadzić Bogu. Przyjmuje Jego obietnicę, którą po ludzku trudno zrozumieć. Tak, aby przyjąć Boże słowo często trzeba wyjść z namiotu własnych wizji i oczekiwań; trzeba wreszcie popatrzeć z dystansem na to, czego tak kurczowo się trzymamy. Trzeba zmienić otoczenie, odetchnąć innym, świeżym powietrzem. Są jednak takie sprawy, w których może działać i pomóc tylko sam Bóg. Abraham przekonał się o tym, gdy wyszedł liczyć gwiazdy. Zobaczył, że jedynym, który może to uczynić, jest ich Stwórca. Potem uwierzył Bogu na słowo.
Pan spełnia nasze pragnienia, ale nie zawsze robi to według naszego scenariusza. Najwyższy działa jak chce i kiedy chce. Nic Go nie ogranicza: ani pora, ani miejsce, ani nasza nędza. On na wszystko ma wyznaczony czas, u Niego na nic nie jest za późno: ani na nawrócenie, ani na nowe życie. Historia Abrahama pokazuje, że dla Nieskończonego Pana nieba i ziemi nie ma, nie było i nie będzie żadnych granic. U Boga nikt nie jest stracony.

Komentarz do psalmu

Bóg jest godny uwielbienia i chwały. Dzisiejszy psalm ma bardzo podniosły charakter, czuć w nim ogromną radość. Psalmista podpowiada, jak mamy oddawać cześć Bogu. Ta wielość czasowników nadaje dynamizmu całemu utworowi. Wskazówki są bardzo konkretne. W uwielbienie powinniśmy zaangażować wszystkie zmysły; mamy nie żałować głosu i talentów. O Bogu możemy śpiewać, rozmyślać i opowiadać. Jego imię, potęga i łaski mają być dla nas powodem do radości i dumy. Mamy pamiętać o Bożych cudach, łaskach i obietnicach, na nich budować swoją wiarę. Mamy wspominać przymierze zawarte z Abrahamem, które było i jest źródłem wielu dobrodziejstw, których doświadczyliśmy. Bóg nigdy się z niego nie wycofał. Jest mu wierny do dziś, pomimo, że my ciągle zawodzimy. Ta wierność Boga powinna nas inspirować do nieustannej adoracji i uwielbienia naszego Pana. On nas nie zostawia, nie zapomina o nas i nie odrzuca. Wszyscy należymy do Boga. Nikt z nas nie jest sierotą. Nasza tożsamość jest zakorzeniona w Bogu i Jego dobroci. Czyż nie jest to powód do radości?

Komentarz do drugiego czytania

Wiara jest fundamentem naszej relacji z Bogiem. Bez niej tracimy grunt pod nogami i pogrążamy się w ciemnościach grzechu. Wiara jest światłem w sytuacjach, których nie rozumiemy. Kim byłby Abraham, gdyby nie jego zaufanie i posłuszeństwo względem Boga? Pewnie umarłby bezpotomnie w swoim rodzinnym Ur. On jednak dał się poprowadzić. Jego losy pokazują, że dzięki żywej wierze w Boga jesteśmy w stanie opuścić swoje miejsce, porzucić własne plany i pójść w nieznane. Relacja z Panem pozwala na nasze dojrzewanie i rozwój. Z kolei wiara Sary wskazuje, że zawierzenie Bogu uzdalnia nas do bycia płodnymi w przestrzeniach, w których nawet się nie spodziewaliśmy. On wchodzi w naszą pustkę i zabiera niemoc. Z Nim możemy owocować. Wiara pomaga także w przejściu największych życiowych prób. Dzięki zjednoczeniu z Bogiem wiemy, że On z każdej śmierci umie wyprowadzić życie, ze zła dobro, a ze smutku radość. Dziś trzeba zapytać siebie o własną wiarę. Czy my naprawdę chcemy iść za Bogiem? Czy Mu ufamy? On chce nas prowadzić i zaprasza do współpracy. Wyciąga rękę i czeka, aż się Go mocno uchwycimy. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Zawierzmy Mu dzisiaj to, co w nas obumiera, albo całkiem obumarło. On jest miłośnikiem życia w każdej jego sferze.

Komentarz do Ewangelii

Bóg pozwala rozpoznać się tym, którzy żyją w Jego obecności, którzy mają w sobie Ducha Świętego. Świętą Rodzinę, zmierzającą do świątyni, mijały dziesiątki osób, ale żadna z nich nie zobaczyła w Jezusie oczekiwanego Mesjasza. Tak, bez Ducha Pańskiego można minąć się z przychodzącym Chrystusem. Rozpoznała Go tylko para starców. Poznali Go ci, którzy byli zjednoczeni z Bogiem przez sprawiedliwość, pobożność, modlitwę i posty.
Zapytajmy dziś samych siebie: czy przychodząc do świątyni dostrzegamy Jezusa? Po co przychodzimy do kościoła? Czy nasza obecność w tym miejscu jest naprawdę podyktowana wiarą i miłością wobec Boga? A może przychodzimy tylko po to, by wypełnić prawo, którego nie rozumiemy, może jedynie z nawyku lub tradycji? Czy w białej Hostii naprawdę widzimy swojego Zbawiciela? Dziś wielu z nas nie dostrzega ani nie szuka w Jezusie światła, nie umie cieszyć się z Jego obecności i łaskawości w świecie. Ziemia znów staje się pogańska, a my razem z nią. Częściej skłaniamy się ku bożkom, niż ku prawdziwemu i jedynemu Bogu. Tworzymy własne wizje życia, postępowania i rodziny. Nawet Boga chcemy „przekształcić” na swój obraz. Zapominamy, że bez Niego daleko nie zajdziemy. Tylko z Nim możemy wzrastać w mądrości i łasce. Tylko w Bogu możemy nabierać mocy na trudy życia. Takiego prowadzenia i wsparcia próżno szukać gdzie indziej.

Komentarze zostały przygotowane przez Agnieszkę Wawryniuk

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego