VI niedziela zwykła - ewangelia 

+48 67 254 71 81

Jezus chodził wszędzie i uzdrawiał wszystkich, którzy się źle mieli na duszy i na ciele. On był pełen litości wobec chorych i zniewolonych przez diabła. Spotykając Jezusa, doświadczamy łaski zbawienia i cudu uzdrowienia psychiki i ciała. Pan nie ma upodobania w śmierci grzesznika, ale chce, aby grzesznik się nawrócił i żył. Pan nie chce też, abyśmy chorowali, ale żebyśmy byli uzdrowieni i cieszyli się obfitym zdrowiem. Bóg powiedział: Ja, Pan, chcę być twoim lekarzem.

MAREK RISTAU

VI niedziela zwykła - ewangelia
Mk 1, 40 - 45

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

Komentarz do pierwszego czytania

Księga Kapłańska zawiera szereg przepisów związanych nie tylko ze sprawowaniem kultu godnego Jedynego Boga. Pierwszą zasadą wszelkich reguł jest prawo świętości, zamknięte w wielkim wezwaniu wypowiedzianym w Imię Najwyższego: „Świętymi bądźcie, bo Ja, Pan, Bóg wasz, jestem Święty”. Przestrzeń świętości obejmowała nie tylko Przybytek na pustyni, a później świątynię w Jerozolimie. Miała ona być zasadą życia – każdy wymiar funkcjonowania synów Izraela miał podlegać jej prawom. Świętość zakładała również rytualną czystość. Tylko człowiek „czysty” mógł być człowiekiem „świętym”. Tylko człowiek nieobciążony nieczystością mógł przekroczyć próg mieszkania Świętego Boga. Stąd wymaganie i oczekiwanie, aby każdy Izraelita był wolny od chorób nie tylko duszy, lecz także i ciała, kiedy staje przed Panem. Nieczystość powodowała wyłączenie – czasowe lub stałe – ze wspólnoty świętego zgromadzenia. Opisywany w dzisiejszym czytaniu przypadek nieczystości spowodowanej przez trąd jest jednym z najbardziej dramatycznych kazusów prawa o konieczności bycia czystym przed Panem. Biblijny Izrael obawiał się bardzo chorób przenoszących się z łatwością z człowieka na człowieka, a trąd – niosący śmierć za życia, był właśnie taką dolegliwością. Stąd niezwykle surowe prawa dotyczące trędowatych. Po rozeznaniu śmiertelnej i nieuleczalnej choroby (w języku Pisma każda zmiana na skórze była „trądem”, który trzeba było obserwować), tego, kto miał nieszczęście na nią zapaść, wyłączano ze wspólnoty, z obowiązkiem ostrzegania z daleka, gdyby przypadkiem ktoś się do niego chciał zbliżyć. O wiele bardziej niebezpieczny dla świętości był oczywiście (i ciągle jest) trąd duszy. Ten jednak jest o wiele trudniejszy do weryfikacji. Umarłe za życia serce można ukryć za pozorami życia. Prawo świętości i czystości znajdzie swoją ostateczną weryfikację i spełnienie w czynach i słowach Jezusa z Nazaretu, Świętego i Czystego, który przyjął na siebie każdą ludzką nieczystość, każdy człowieczy grzech, po to, aby już nikt nie był nigdy wyłączony ze wspólnoty z Bogiem.

Komentarz do psalmu

Psalm 32 jest jedną z najpiękniejszych modlitw wpisanych w Psałterz. Modlące się serce wyśpiewuje w nim całą radość rodzącą się z wolności, która przychodzi wraz z przebaczeniem i odpuszczeniem grzechów. Człowiek, któremu darowano jego nieprawości, jest „szczęśliwy”- „błogosławiony” – imię, które Pismo rezerwuje dla tych, którzy są wyjątkowo blisko Boga. Takie szczęście może rodzić się z nieustannej medytacji Pisma, ze sprawiedliwego życia, z uczynków zgodnych z Bożą wolą. Do tego katalogu „szczęśliwych” Psalmista dopisuje również usprawiedliwionego grzesznika. Warunkiem pokoju i szczęścia jest stanięcie w prawdzie i szczerość. Odpuszczenie winy przychodzi po wyznaniu jej przed Panem. Ukrywanie słabości sprawia, że serce człowieka „usycha”. Wypowiedzenie grzechu przywraca życia. Każde serce, które doświadczyło szczerej, głębokiej spowiedzi, bez ukrywania grzechów za parawanem eufemizmów, bez ubierania słabości w szaty wielu słów rozwadniających prawdę, każde serce, które zdecydowało się zaufać bardziej miłosierdziu Pana niż własnej słabości, poznało radość, o której śpiewa Psalmista.

Komentarz do drugiego czytania

Wspólnota Kościoła w Koryncie była wymagającą troski i miłości grupą uczniów Jezusa. Paweł był „ojcem wiary” dla mieszkańców tego portowego miasta, w którym nie było łatwo dochować wierności chrześcijańskim ideałom. Apostoł prosi więc swoich uczniów, z którymi nie ma już bezpośredniego kontaktu, aby nie zaniedbywali troski o osobistą więź z Bogiem. Modlitwa nie jest jedynym czasem i przestrzenią kontaktu z Panem. Każda czynność, dokonywana z myślą o Bogu, staje się modlitwą. Ostatecznie przecież miarą doskonałości chrześcijańskiej pamięci o Bogu jest modlitwa nieustanna, czyli przeżywanie wszystkiego, co przynosi codzienność, ze świadomością Bożej obecności. W życiu autentycznie chrześcijańskim nie ma „przestrzeni na życie bez Boga” i „przestrzeni na życie z Bogiem”. Po raz kolejny objawia się radykalizm konieczny do autentycznego pójścia za Jezusem – jest „wszystko albo nic”. Nie da się żyć według zasady „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Dlatego też wszystko, nawet tak powszednie i banalne czynności jak posiłki, może być okazją do oddawania chwały Bogu, podobnie jak wszystko, również najbardziej banalne czynności, może być przyczyną zgorszenia. Prawdziwy uczeń Jezusa, za przykładem samego Pawła, jest gotowy stać się w Imię Boga sługą wszystkich, we wszystkim, co robi, z myślą o zbawieniu – o ocaleniu, własnym i wspólnoty.

Komentarz do Ewangelii

Czytanie z Księgi Kapłańskiej było znakomitym preludium wprowadzającym do sceny spotkania Jezusa z trędowatym. Oto wobec Żyjącego staje ten, który za życia jest umarły, wobec Świętego i Czystego pojawia się ten, który był w oczach ludzi wcieleniem wszystkiego, co nieczyste i grzeszne. Trędowaty postawił wszystko na jedną kartę. I tak stracił już życie, mimo że wciąż budził się jeszcze o poranku. Już bardziej nie mógł być martwy za życia, jak w stanie, w którym się znajdował. Postanowił chwycić się ostatniej nadziei. Złamał przepisy Prawa, które kazały mu się trzymać z daleka od żywych. Nie krzyczał, że jest nieczysty. Poprosił o oczyszczenie. I otrzymał łaskę, której tak bardzo pragnął. Niemożliwe stało się możliwe. Serce Boga kieruje się miłosierdziem i pragnieniem dzielenia się życiem. Stwórcę wzrusza szamoczące się w objęciach śmierci stworzenie. Przecież chwałą Boga jest żyjący człowiek. Dokonuje się więc cud. Została tylko radosna przekora uzdrowionego. Ocalenie przyniosła mu odwaga przekraczania granic nakreślonych Prawem. Nie mógł się jednak powstrzymać również od przekroczenia granic nakreślonych słowem Jezusa, i zamiast milczeć, zaczął opowiadać o tym, co go spotkało, uniemożliwiając Nauczycielowi z Nazaretu wejście do miasta. Bóg nie pragnie śmierci grzesznika. Jest zawsze gotowy przebaczyć, przywrócić życie obumarłemu sercu. Ważne jednak również pozostaje posłuszeństwo Jego Słowu. Czasem nawet nadmiar gorliwości może okazać się czymś, co na chwilę wstrzyma wędrówkę samego Boga przez krainy pogubionych człowieczych serc.

Komentarze zostały przygotowane przez ks. dr Jarosława Kwiatkowskiego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego