Po spotkaniu z mędrcami i po zanurzeniu wodach Jordanu, przychodzi nam dziś pojawić się w Kanie Galilejskiej i być świadkami godów weselnych. Tą Ewangelię trzeba czytać od końca, bo o to uwierzyli w Jezusa jego uczniowie, to ci uczniowie z którymi Jezus przyszedł na wesele w Kanie. Jezus oblubieniec, bo tak się nam przedstawia. To są gody weselne Mesjasza, który przychodzi zaślubić swój lud. Jesteśmy świadkami rzeczy niezwykłych. W tekście tekście nie ma nic o nowożeńca. Mamy piąte i szóste słowo Maryi: “nie mają już wina” i dalej “zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. Mamy to wesele które dzieje się trzeciego dnia. Może to wtorek, a może inny dzień tygodnia. Bądź co bądź, uczniowie są świadkami niezwykłej prośby Maryi i niezwykłej pracy sług. Jeśli to słudzy, którzy prawdziwie obsługiwali stoły to wiedzieli, że potrzebna nie jest woda tylko wino. Sześć stągwi po dwie lub trzy miary. Jedna miara to 40 l. Wino, które zakrólowało w tych stągwiach, przeznaczonych do żydowskiej oczyszczeń to 480 albo 720 l. Wesele rozpoczyna się na nowo, rozpoczyna się czas Mesjasza. Po raz pierwszy na tym weselu pojawia się słowo godzina Jezusa. Ta godzina to moment ukrzyżowania, kiedy na krzyżu Chrystus zaślubił kościół. Godzina Jezusa to temat przewodni Ewangelii janowej. Godzina Jezusa pada jako zapowiedź podczas pierwszego znaku. Mamy w Ewangelii Jana siedem znaków i Kana jest bardzo ważnym znakiem. Znakiem kiedy uczniowie uwierzyli w Jezusa Mesjasza, to że realizują się proroctwa, że realizuje się Słowo które stało się ciałem.
ks. Wenacjusz Zmuda
II Niedziela zwykła
Łk 3,15-16. 21-22
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: "Nie mają wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Komentarz do pierwszego czytania
Nowe imię nadane przez Boga to symboliczny początek nowego etapu życia, znak, że życie to zmieniło się w sposób zasadniczy. Nie każdemu Bóg nadaje nowe imię, ale tylko tym, którym powierza szczególne zadanie. To powołanie opiera się na fundamencie nadziei, jaką Bóg pokłada w człowieku. Bo tylko wtedy jest możliwe pójście za głosem Pana, gdy jesteśmy gotowi pozostawić za sobą swe rozczarowania, pamięć porażek, zmęczenie i zniechęcenie, i jeszcze raz na Jego rozkaz zarzucić sieci, jak zmęczony Piotr, po całonocnej bezowocnej pracy.
Odbudowa Jerozolimy i nadzieje, jakie się z nią wiązały, były dla społeczności Świętego Miasta także wyzwaniem, by pójść za wezwaniem Bożej nadziei, przekreślić złą pamięć wspólną, historyczną i osobistą. Taka odwaga nadziei jest możliwa tylko tam, gdzie motorem działań i najważniejszą motywacją jest miłość. Dlatego oblubienica Jerozolima może rozkwitnąć tylko u boku Oblubieńca.
Komentarz do psalmu
Istnienie Ludu Bożego to stałe napięcie pomiędzy wyborem, poprzez który Bóg oddzielił swój Lud od innych narodów, oraz misją głoszenia dobrej nowiny o Bogu miłującym wszystkie narody, którego chwała jaśnieje po najdalsze krańce Ziemi. Nawet w czasach, gdy świadomość całkowitego poświęcenia Bogu była w Izraelu bardzo silna – a do takich należał czas odbudowy Jerozolimy po niewoli babilońskiej – nie zapominano o powołaniu Izraela jako „apostoła narodów”.
Komentarz do drugiego czytania
Bardzo cenimy sobie szczególne uzdolnienia, jakie posiadamy lub te, które mają inni. Oklaskujemy sportowców, artystów, cenimy naukowców, lekarzy, zdolnych dziennikarzy czy ludzi, którzy posiedli duże kompetencje dzięki swej pasji. Takich osób znamy bardzo wiele, jeśli nie z osobistych kontaktów, to z mediów. Te ostatnie czasem bardziej interesują się samym faktem oryginalności jakiejś cechy czy umiejętności, niż wartością, jaką wnosi ona w życie osób i społeczeństw. W atmosferze wyczynu i sensacji ginie sens, ponieważ jest on związany z tym, co pożyteczne dla innych, co buduje wspólnotę, co wnosi jakieś dobro. To zagubienie sensu uzdolnień, umiejętności czy nietuzinkowych cech wiąże się z zagubieniem Ducha, z zamknięciem się na Niego w skorupie egocentryzmu. Gdy nie żyjemy miłością do Boga, Duchem Miłości, którego posyła On na świat, „zakochujemy” się w sobie.
Komentarz do Ewangelii
Kana Galilejska to scena, na której rozgrywa się szczególnie ważny epizod Ewangelii według św. Jana. To, czego Jezus tam dokonał, to pierwszy i modelowy znak, przez który ukazuje nam On chwałę Boga. Oczywiście objawieniem tej chwały nie jest duża ilość trunku czy jego szczególna jakość. Chwała Boga objawia się w tym, że Izrael może radować się życiem, którego źródłem nie jest obfitość plonów w winnicach, ale Boża łaskawość, troska płynąca z miłości. Poza małą grupką uczniów nikt tego jednak nie zauważył. Nie wiemy nawet, czy Jezus został do końca uczty, czy też wyszedł niezauważony, by udać się do Kafarnaum. Do miłości Boga przyzwyczailiśmy się, jest dla nas oczywista tak bardzo, że na co dzień czy w chwilach rozrywki i zabawy często jej nie widzimy.
Komentarze przygotowane przez o. dr hab. Waldemara Linke CP
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego