II niedziela Adwentu - ewangelia 

+48 67 254 71 81

Bóg przemawiał przez proroków, a w sposób ostateczny przemówił do nas przez Syna. Łaska i prawda przyszły przez Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. On jest Jednorodzonym Bogiem, który jest w łonie Ojca. On jest Słowem Przedwiecznym, przez które wszystko się stało. Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. Chrystus rozpoczynając swoją działalność, miał lat około trzydziestu i mówił: Czas się wypełnił i zbliża się Królestwo Boże, porzućcie grzechy i uwierzcie w Dobrą Nowinę!

MAREK RISTAU

Ewangelia na II niedzielę Adwentu
Łk 3, 1-6

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”.

Komentarz do pierwszego czytania

Dzisiejszy fragment inauguruje motyw kluczowego przesilenia w dziejach narodu wybranego, o którym traktować będą również pierwsze czytania w dni powszednie. Tym przesileniem jest powrót z wygnania babilońskiego w VI wieku przed Chr. – powrót, na razie, zapowiadany. Asystent proroka Jeremiasza, Baruch, podobnie do wielu przed nim i po nim, personifikuje Jerozolimę: w jego oczach jest matką usychającą z tęsknoty za swymi przegnanymi dziećmi. Inaczej niż, na przykład, w Lamentacjach, dzisiejsza Jerozolima przestaje być jednak synonimem rozpaczy i smutku: Odłóż szatę smutku i utrapienia swego, a przywdziej wspaniałe szaty chwały, dane ci na zawsze przez Pana! (…) Zobacz twe dzieci, zgromadzone na słowo Świętego od wschodu słońca aż do zachodu, rozradowane, że Bóg o nich pamiętał! To jerozolimskie napięcie między „już” i „jeszcze” wprowadza nas głębiej w dynamikę pierwszego okresu Adwentu: jego celem jest wzbudzić w nas pragnienie powtórnego przyjścia Pana i połączenia się z Nim już na zawsze w powszechnym zmartwychwstaniu umarłych. Możemy być pewni tego, że Jezus nas „wygląda” w niebie jeszcze usilniej od matczynej Jerozolimy. A w jakich „szatach” ja Go oczekuję?

Komentarz do psalmu

Utwór pomaga nam zanurzyć się w przeżyciach Żydów deportowanych do Babilonii. Z całych sił starają się nie ulec rozpaczy, lecz krzesać nadzieję: wracając pamięcią do cudownych interwencji Boga w przeszłości (Gdy Pan odmienił los Syjonu…) i przekuwając smutek w akty ufności (Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew…). To także przypomina naszą aktywność liturgiczną (eucharystyczną): uobecniamy Paschę Chrystusa – wspominamy ją – po to, by dojrzeć Go towarzyszącego nam na co dzień, a przez to dołączyć do Jego misji przekształcania świata.

Komentarz do drugiego czytania

Motyw pragnienia przeziera także spod pióra Apostoła Narodów. Sam Paweł czuje się jak „Jerozolima”, która zarówno tęskni za swymi dziećmi – „zrodzonymi w wierze” (por. 1 Kor 4, 15) – jak również stara się je usilnie przygotować na spotkanie z ich prawdziwym przeznaczeniem: Modlę się o to… abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa! Paweł życzy więc swoim ukochanym chrześcijanom z Filippi jak najrychlejszego adwentu Pana (z łac. „przyjścia”). Pierwsze czytanie postawiło nam pytanie o osobiste pragnienie paruzji („dla siebie”). Drugie, tymczasem, podpytuje nas o życzenie nieba dla innych; komu winienem taką modlitwę na wzór św. Pawła?

Komentarz do Ewangelii

Człowiekiem Bożych pragnień – by tak rzec: pragnień „wstawienniczych” – jest Jan Chrzciciel. Częstokroć przedstawia się go jako surowego nauczyciela Izraela, rygorystycznego egzekutora Prawa i bezwzględnego stróża moralności publicznej. To wszystko, oczywiście, prawda! Niemniej, bezkompromisowość kuzyna Jezusa Chrystusa zasilana jest sercem o gorejącym pragnieniu: gdy już ścieżki zostaną wyprostowane, wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boga! Tam więc, gdzie postronni widzą u Jana cel – „prostowanie” życia w duchu praworządności – sam Jan widzi aż i tylko środek do celu, czyli „torowanie” drogi zbawieniu. A ten cel jest wart „hardości” środków! Pomyśl nad tym…

Komentarze zostały przygotowane przez ks. Błażeja Węgrzyna

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego