III Niedziela Adwentu - ewangelia 

+48 67 254 71 81

Mamy zawsze się radować i zawsze się modlić. Radość uwalnia modlitwę, smutek zaś, uśmierca ją. Radość bowiem jest z Boga, smutek natomiast pochodzi ze świata i prowadzi do śmierci, chyba że jest to smutek z Boga, który wywołuje skruchę ku nawróceniu. Królestwo Boże to radość w Duchu Świętym! Radosny duch jest zawsze wdzięczny za wszystko, bo Słowo Boże mówi, że wszelkie okoliczności i sytuacje są wolą Bożą dla nas w Chrystusie Jezusie. W Duchu Świętym jesteśmy więcej niż zwycięzcami w każdych okolicznościach naszego życia. Nic bowiem nie zdoła nas odłączyć od miłości Chrystusowej.

MAREK RISTAU

III Niedziela Adwentu - ewangelia
J 1, 6 - 8, 19 - 28

Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: "Kto ty jesteś?", on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: "Ja nie jestem Mesjaszem". Zapytali go: "Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?" Odrzekł: "Nie jestem". "Czy ty jesteś prorokiem?" Odparł: "Nie". Powiedzieli mu więc: "Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?" Powiedział: "Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz". A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: "Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?" Jan im tak odpowiedział: "Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała".Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.

Komentarz do pierwszego czytania

Proroctwo to może nas nieco zbić z tropu, bo – jako takie – zapowiada Boskiego proroka, Namaszczonego: Mesjasza/Chrystusa; u św. Łukasza sam Jezus odniesie je do siebie na początku publicznej działalności (zob. Łk 4, 16-21). Tymczasem wiemy, że – jako pierwsze czytanie – proroctwo to jakoś dookreśla Ewangelię, która dziś jest skupiona na postaci Jana Chrzciciela… Czy więc możemy tekst Izajasza odnieść do kuzyna Jezusa? Jak najbardziej! Wszakże i on doznał wyjątkowego „poruszenia” w chwili zstąpienia na swą matkę Ducha Świętego (zob. Łk 1, 41). Przy łączeniu więc przepowiedni Izajasza z Janem, chodzi nie tyle o dopuszczalność, ile o stopień: owszem, Pan namaścił inaczej Syna i Jana; owszem, Pan posłał inaczej Syna i Jana; owszem, Syn i Jan głoszą ubogim dobrą nowinę, opatrują rany serc itd. – inaczej. Niemniej ich misje splatają się w jednym Bożym działaniu, stanowiącym tzw. ekonomię zbawienia (zob. KKK 236 i 260).

Komentarz do psalmu

Dzisiejszy psalm to ewangeliczna pieśń Maryi, czyli Magnificat. Według narracji św. Łukasza wyśpiewała ją w chwili zstąpienia Ducha Świętego na Elżbietę będącą w stanie błogosławionym. Wówczas, jak się wydaje, było to rozwinięcie prostej formuły posłuszeństwa wypowiedzianej przez Nią Bogu nieco wcześniej, za pośrednictwem anioła Gabriela (zob. Łk 1, 38): Maryja w uroczystej formie Magnificat rozwinęła tamto przyzwolenie po tym, jak przekonała się naocznie o prawdziwości słów zwiastuna na temat jej kuzynki. Skąd zaś obecność tego utworu w dzisiejszej liturgii słowa? Magnificat przedłuża drugi akapit pierwszego czytania: „Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim…” Skoro wyżej uznaliśmy za zasadne włożenie tego czytania nie tylko w usta Jezusa-Mesjasza/Chrystusa, ale także Jana-Poprzednika, uczyńmy podobnie z Magnificat. Wyobraźmy sobie, mianowicie, jak dorosły Jan, na progu swej misji, w swej świadomości – swym poczuciu tożsamości – zbliża się do poziomu, który miała Maryja, gdy on był jeszcze pod sercem Elżbiety.

Komentarz do drugiego czytania

Radość, modlitwa i wdzięczność – dbałość o te trzy elementy św. Paweł zaleca nieopierzonym jeszcze w chrześcijaństwie Tesaloniczanom. „Radość, jakiej zażywamy z tego powodu, że jesteśmy chrześcijanami – ściśle złączonymi z Kościołem, «w Chrystusie», w stanie łaski z Bogiem – rzeczywiście może nasycić i wypełnić serce człowieka” (św. Paweł VI, Gaudete in Domino, Zakończenie). Stąd bierze się modlitwa, która przekuwa wiarę w to zjednoczenie „w Chrystusie” w aktualne spoglądanie sobie w cztery oczy. A to prowadzi do wdzięczności, uważnej na codzienne przejawianie się Jego łączności z nami. Wszystko więc, jak widzimy, zaczyna się od konsekwentnego wracania do własnej tożsamości, tej głębszej od chwilowego stanu osobowości; w tym kluczu drugie czytanie dołącza do pozostałych.

Komentarz do Ewangelii

Wymowa początkowych wersetów dzisiejszej Ewangelii (6-8), pochodzących jeszcze z tzw. prologu o charakterze kontemplacyjnym, w dalszej części narracyjnej (ww. 19-28) doznaje rozszczepienia – niczym przepuszczenia przez pryzmat. Proste zdanie oznajmujące: Jan nie był światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości, zostaje rozbite na szereg pomniejszych głosów w dyskusji: Nie jestem Mesjaszem; Nie jestem Eliaszem; Nie jestem prorokiem. Jam głos... Ja chrzczę wodą… – w domyśle: „…a nie mocą Ducha jak Ten, któremu nie jestem godzien odwiązać rzemyka u sandała”. Jan Chrzciciel, świadek adwentu – czyli z łac. „przyjścia/przychodzenia” Pana – uczy nas dziś ogromnej pokory, tożsamej z zawierzeniem Bożej Opatrzności, prowadzącej ten świat przez dzieje. Choć sam, w momencie, gdy go dziś spotykamy, ma jasność i co do swej tożsamości, i co do swej misji, nie zraża się ani ślepotą swoich odbiorców, ani ryzykiem przypisania mu błędnych prerogatyw. Nie. Od początku do końca Jan trzyma się swego posłania: aby zaświadczyć o światłości.

Komentarze zostały przygotowane przez ks. dr Błażeja Węgrzyna

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego