Błogosławieni, którzy słysząc głos Pana, serc nie zatwardzają, ale nawracają się i wierzą Ewangelii. Ewangelia jest bowiem mocą Bożą zbawiającą każdego, kto wierzy, że jedynie w Chrystusie Jezusie jesteśmy uniewinnieni z wszystkich grzechów i mamy pokój z Bogiem na wieki. Chrystus jest naszym zmartwychwstaniem i życiem wiecznym. On jest źródłem wody żywej, wypływającej z wnętrza każdego, kto wierzy w Niego. Kto pije wodę życia, którą On nam daje, nie będzie już pragnął, bo ma w sobie życie wieczne.
MAREK RISTAU
Ewangelia na 3 Niedzielę Wielkiego Postu
J 4, 5-42
Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny. Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: "Daj Mi pić!" Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: "Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?" Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: "O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej". Powiedziała do Niego kobieta: "Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?" W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: "Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać". A On jej odpowiedział: "Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!" A kobieta odrzekła Mu na to: "Nie mam męża". Rzekł do niej Jezus: "Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą". Rzekła do Niego kobieta: "Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga". Odpowiedział jej Jezus: "Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie". Rzekła do Niego kobieta: "Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko". Powiedział do niej Jezus: "Jestem nim Ja, który z tobą mówię". Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: "Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?" Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: "Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?" Wyszli z miasta i szli do Niego. Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: "Rabbi, jedz!" On im rzekł: "Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie". Mówili więc uczniowie między sobą: "Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?" Powiedział im Jezus: "Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście". Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: "Powiedział mi wszystko, co uczyniłam". Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: "Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata".
Komentarz do pierwszego czytania
Pokusa nieufności wobec Boga, przewrotnego serca niewiary, towarzyszyła Izraelitom raz po raz w ich drodze przez pustynię. Drodze od bycia niewolnikiem do stania się synem, a wreszcie – dziedzicem Ziemi Obiecanej.
Wielki Post – święty czas przygotowania paschalnego – to piękna szkoła życia dla każdego z nas. Przeżywamy go nie tylko jako przygotowanie do świąt Wielkiej Nocy, ale także jako czas głębokiej przemiany serca, która ma przynieść owoce w całym naszym życiu. Jednak każdego dnia stajemy wobec pokusy szemrania, narzekania na swój los, na trud drogi, gdy zastanawiamy się, ,,czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy nie?”.
Bóg nie był głuchy na wołanie Mojżesza. Tak samo Bóg Ojciec nieustannie czuwa nad nami, wsłuchany w wołanie swojego Syna, który nieustannie wstawia się za nami przed Jego obliczem.
W uderzonej laską Mojżesza skale widzimy zapowiedź przebitego boku Pana Jezusa (por. J 19,34), który będziemy kontemplować z miłością w Wielki Piątek. Ile razy brakuje nam cierpliwości, ile razy ustajemy w naszej drodze przez pustynię życia, szukajmy ochłody w otwartym dla nas Sercu Jezusa – a więc zwłaszcza w sakramentach pokuty i Eucharystii.
Komentarz do psalmu
"Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego słowem” – śpiewamy dziś podczas liturgii. A kiedy Bóg mówi?
Kluczem do Psalmu 95 jest werset: ,,obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego”. Dzisiaj! Dziś Bóg chce mówić do mojego serca, dziś, w tym, co przeżywam, w moich zmaganiach, w moich nadziejach, w moich radościach. On jest blisko.
Kiedy zaczynamy dzień, nieraz o poranku towarzyszą nam różne myśli. Niekoniecznie boże. Ewagriusz z Pontu uczy, że już o poranku przy łóżku mnicha czeka demon, który próbuje go zaniepokoić złymi myślami – a jest przebieglejszy od nas. Potrzeba zatem już od rana jednoznacznie oddać się Bogu, podjąć znów decyzję, że chcę słuchać Jego słowa – bardziej, niż jakichkolwiek własnych, ludzkich myśli, słów, pragnień. Bo tylko słowo Boga daje życie wieczne, czyli nadaje mojemu życiu właściwy kierunek.
Jak to zrobić? Kościół, jak najlepsza matka, w swojej mądrości podaje Psalm 95 jako pierwszy i najczęściej używany Psalm wezwania w Liturgii Godzin – modlitwie brewiarzowej. Najpierw słowa psalmu zapraszają nas do oddania chwały Bogu, który nas stworzył – przypominamy sobie, od Kogo pochodzimy, że nasze życie – i ten nowy dzień – są darem od miłującego nas Ojca. Jemu samemu chcemy oddawać chwałę – jak uczy nas Jezus na pustyni (Mt 4,10). A zaraz potem nasze serce jest wezwane do czujności - ,,obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego”! Przypominając sobie szemranie i nieufność Ludu Wybranego na pustyni, chcemy wbrew naturalnemu ciążeniu ciała poddać się znów działaniu Słowa. Wtedy mamy siłę, by iść dalej przez naszą pustynię, bo pozwalamy działać Duchowi Świętemu.
Często gardzę Twoim słowem, Panie. Skrusz moje serce, tak jak skruszyłeś twardą skałę laską Mojżesza, aby znów popłynęły ze mnie zdroje wody żywej.
Komentarz do drugiego czytania
Praktyka codziennego życia wielokrotnie dowodzi nam, że żyjemy z ludźmi w myśl zasady ,,oko za oko, ząb za ząb”. Wiele nam jeszcze brakuje do miłości ewangelicznej i trzeba prosić z pokorą Ducha Świętego, żeby poszerzał nasze serce, żebyśmy kochali bardziej, aby nasza sprawiedliwość była większa (por. Mt 5,20).
Jednocześnie, nasza chora ambicja sprawia, że chcemy zawsze czuć się mocni, silni, samowystarczalni, chcemy zapanować nad wszystkim w naszym życiu, chcemy także o własnych siłach stać się doskonali.
To błogosławione doświadczenie dla nas, kiedy w końcu padamy przed Panem Bogiem na kolana, a może nawet na twarz, wołając z głębi zbolałej duszy: "już dłużej tak nie mogę”, "czuję się bezsilny”, "nie potrafię”, ,,nie wiem i nie rozumiem”. Na znak uniżenia, świadomości własnej biedy i bezradności, właśnie w postawie leżenia krzyżem my – księża – wzywamy pomocy wszystkich świętych przed przyjęciem święceń diakonatu, a potem prezbiteratu.
Pierwszy, który uniżył samego siebie, który chciał nas spotkać właśnie w pokorze, to nasz Pan. "Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, (…) gdy jeszcze byliśmy bezsilni”. Panu Jezusowi miła jest pokora - On pysznym się sprzeciwia (por. 1 P 5,5). Wielki Post nie jest czasem prężenia duchowych muskułów, zadowolenia z własnej pobożnej doskonałości, choć mamy być gorliwsi i bardziej hojni w modlitwie i czynach miłosierdzia. Prawdziwie wyzwalające i piękne, choć bolesne dla naszej pychy, jest dla nas uznanie, że bez Pana Jezusa nic nie możemy uczynić. Że nasze usprawiedliwienie dokonuje się nie przez naszą wierność Prawu, ale przez Jego miłosierdzie – a stąd rodzą się wszystkie nasze dobre uczynki potwierdzające wiarę.
W Wielkim Poście dobrze często wpatrywać się w krzyż, adorować Jezusa ukrzyżowanego. To Jego miłość do nas, grzeszników, nas uzdrawia, to z Jego miłości do nas rodzi się nasza odpowiedź miłości, a to całkowicie zmienia nasze życie.
Komentarz do Ewangelii
Jak niezwykła musiała być siła przekonywania Samarytanki, skoro ludzie "wyszli z miasta i szli do Niego”. Jak inne musiało być jej oblicze, jak jej serce musiało zapłonąć wreszcie czystą, piękną miłością, którą może dać tylko Duch Święty!
Nieraz zastanawiamy się, jak przekonać naszych bliskich, znajomych, współpracowników, kolegów i koleżanki ze studiów czy szkoły, że Ewangelia ma sens, że warto pójść do kościoła. Jakich słów użyć, jak argumentować? Wreszcie, jak pokonać własny lęk, obawy, wątpliwości, poczucie braku wiary?
"Nim porozmawiasz z kimś o Bogu, porozmawiaj z Bogiem o tym człowieku” – mawiał sługa boży abp Fulton Sheen. Trzeba by dodać (czemu zresztą ów biskup był wierny każdego dnia) – najpierw sam pobądź z Bogiem. Spotkaj się z Jezusem sam na sam, otwórz z wiarą Pismo Święte, zachwyć się tym, czego doświadczyła Samarytanka, że to On sam mówi do Ciebie, że Jego słowo jest żyjące, choć dotąd widziałeś tylko litery i kartki papieru.
Ta Ewangelia pokazuje nam wielką troskliwość i delikatność Boga, który rozmawia ze swoim ludem, z każdym z nas. W głębi naszego serca jest ukryte pragnienie Boga, które – jeśli nie jest nasycone tym, co święte, będziemy próbować karmić innymi bożkami, innymi ludźmi, tym, co zmysłowe, jak było w życiu Samarytanki. Ale spotkanie z miłością Zbawiciela – dotykające prawdy o jej historii życia – uzdrowiło ją, dodało skrzydeł, nadało nowy smak. Dotąd unikała ludzi, nie chcąc spotkać innych mieszkańców – dlatego przychodziła czerpać wodę w najgorętszej porze dnia. Od spotkania z Jezusem stała się świadkiem Mesjasza.
Cała ta scena ewangeliczna mówi o tajemnicy chrztu świętego – woda, o której mówi Pan Jezus, to dar Ducha Świętego, którego otrzymujemy. Zaczyna się w nas życie, które tryska ku życiu wiecznemu.
Wielki Post to droga do Świętej Nocy Paschalnej, do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Chrztu się nie powtarza, ale do chrztu ciągle musimy wracać – jak do czystego, nieskażonego źródła, które nieustannie bije w głębi naszej duszy. Należymy do Boga, jesteśmy mieszkaniem Trójcy Świętej, mamy już udział w naturze Boga jako Jego dzieci!
Wsłuchajmy się znów z wiarą w słowo Jezusa, pozwólmy Jemu mówić, zostawmy nasze szemranie, aby nie naśladować przewrotności naszych ojców, którzy szli przez pustynię (por. I czytanie). Wtedy nie tylko sami znów odżyjemy, ale pociągniemy wielu ludzi, aby wyszli ze zgiełku miasta i sami wsłuchali się nie tylko w nasze, ułomne świadectwo, ale przyszli do źródła – do Jezusa Chrystusa.
Komentarze zostały przygotowane przez ks. Mateusza Mickiewicza
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego